Karetka pozostaje, ale ostatnie wieści o potencjalnej jej relokacji z Kostrzyna nad Odrą wywołały nie tylko niepokój wśród mieszkańców, ale także stały się tematem gorącej debaty politycznej. Burmistrz Andrzej Kunt był jednym z pierwszych, którzy publicznie wyrazili sprzeciw wobec takiego ruchu, obawiając się o bezpieczeństwo mieszkańców. Skrytykowała go radna Marta Niedzielska-Siadak. Ale od początku…

24 marca w Kostrzynie zapanowało poruszenie z powodu informacji, że karetka, o którą miasto zabiegało przez 16 lat, miałaby zostać przeniesiona do podgorzowskiej Baczyny. W odpowiedzi na te doniesienia burmistrz Andrzej Kunt opublikował na stronie miasta film, w którym przedstawił argumenty przemawiające za pozostawieniem karetki w dotychczasowej lokalizacji, apelując jednocześnie do wojewody o niewdrażanie planowanej zmiany.

Arena politycznych gier? 

Okazało się, że wojewoda nie podjął decyzji o relokacji karetki, ale cała sprawa na forum internetowym została przedstawiona w taki sposób, by wyglądało, iż nie było w ogóle takich zamiarów czy rozmów. Aby potwierdzić, że temat nie był wykreowany bez podstaw, lokalny dziennikarz opublikował materiał filmowy, w którym zaprezentował zrzuty ekranu dokumentujące zapisy dotyczące planowanej relokacji karetki. Sytuacja szybko stała się politycznym polem minowym. Radna opozycji Marta Niedzielska-Siadak otwarcie skrytykowała burmistrza za jego brak dyplomacji i kwestionowała autentyczność informacji przekazanych przez dziennikarza lokalnych mediów, Ryszarda Dubika.

– Nie wiem, co widać na screenach, bo nie znam ich kontekstu i źródła. A analiza prasowa jest zadaniem lokalnych mediów, nie radnego– powiedziała, dystansując się od prezentowanych materiałów.

W jednym ze wpisów na Facebooku radna Niedzielska-Siadak zasugerowała, że sytuacja wokół karetki stała się areną politycznych gier.

– Po konferencji prasowej wojewody mogłoby się wydawać, że polityczna karetka zaparkowała. Nasze oczy skierowane są na wdzięczność burmistrza za zmianę decyzji wojewody, choć ten twierdzi, że planów relokacji nie było – pisała. Radna zarzuciła też burmistrzowi psucie relacji z wojewodą, co miało być skutkiem filmu opublikowanego przez Kunta.

Kunt: „Jestem wdzięczny wojewodzie”

Na tę krytykę burmistrz Andrzej Kunt odpowiedział, zaprzeczając wszelkim nieporozumieniom z wojewodą.

– Nie ma żadnego nieporozumienia z wojewodą – zaznacza Kunt. – Podczas spotkania 24 marca zostały mu przedstawione analizy sugerujące przemieszczenie karetki. Wojewoda wysłuchał jednak naszych argumentów z Kostrzyna i zdecydował, że nie wprowadzi proponowanej zmiany, za co jestem mu bardzo wdzięczny – dodaje i opisuje przebieg wydarzeń.

– Rzeczywiście, 24 marca otrzymałem wiadomość SMS od pani Joanny Dzyganowicz, prezesa naszego szpitala, która w dobrej wierze poinformowała mnie o sytuacji. Była ona na spotkaniu dysponentów ratownictwa medycznego i została zaskoczona prezentacją sugerującą, że naszą karetkę należy przenieść, bo jest bardziej potrzebna gdzie indziej. Po odbyciu rozmów i wymianie merytorycznych argumentów z wojewodą, wojewoda podjął decyzję, której oczekiwaliśmy. Postąpił zgodnie z naszymi oczekiwaniami, za co ponownie mu dziękuję, co już wyraziłem publicznie – mówi nam burmistrz.

Obrona dziennikarskiej wiarygodności

Ryszard Dubik, dziennikarz odpowiedzialny za publikację slajdów potwierdzających według niego plany wojewody, stanowczo bronił swojej pracy.

– Radna nie zna źródła tych zrzutów, a ja dostałem je z pewnego źródła i jestem przekonany o ich autentyczności. Scriny zdobyłem w ramach pracy dziennikarskiej –  mówi nam, zarzucając jej celowe wprowadzanie mieszkańców w błąd. – Sugerowanie przez radną, że mogą nie być autentyczne, jest celowym wprowadzaniem mieszkańców w błąd. W swoim konflikcie z radą miasta i władzami Kostrzyna radna idzie o krok za daleko, dopatrując się polityki tam, gdzie jej nie ma. Tu chodziło o bezpieczeństwo mieszkańców, liczyło się szybkie działanie, bo istniało realne ryzyko, że karetka zostanie z Kostrzyna przeniesiona w inne miejsce. Radna nie powinna stawiać tak poważnych zarzutów (podważać autentyczności materiałów, do których dotarłem), nie znając kontekstu sprawy i nie mając żadnych pewnych i sprawdzonych źródeł informacji-  dodaje podkreślając, że nadrzędnym celem jego reportażu było bezpieczeństwo mieszkańców.

W opozycji do jego stanowiska, radna Niedzielska-Siadak wskazuje, że zwołana naprędce konferencja prasowa w LUW (Lubuskie Urząd Wojewódzki) sugeruje, jak poważne były oskarżenia i jak pilna była potrzeba ich zdementowania.

Wojewoda: Dementuję doniesienia medialne

Kiedy wypłynął temat relokacji karetki zwróciliśmy się z pytaniami do Wojewody Lubuskiego oraz kostrzyńskiego szpitala. Sławomir Pawlak, Dyrektor Biura Wojewody, stanowczo zaprzecza informacjom o relokacji karetki, twierdząc, że żadna decyzja w tej kwestii nie została podjęta.

– Dementuję doniesienia medialne o planach odbierania karetki w Kostrzynie nad Odrą – odpowiada Pawlak.

W kontekście tych wydarzeń wypowiedziała się także Michalina Jeziorna z Grupy Nowy Szpital Holding S.A., która jest właścicielem kostrzyńskiej lecznicy.

– Organem administracji rządowej właściwym w zakresie wykonywania zadań planowania i organizacji systemu ratownictwa medycznego w województwie lubuskim jest wojewoda lubuski. Dementował on doniesienia medialne pojawiające się w przestrzeni publicznej, dotyczące rzekomego odebrania karetki Kostrzynowi nad Odrą – odpowiedziała M. Jeziorna na naszego maila z pytaniami.

Mobilizacja społeczna i petycja mieszkańców

Pomimo zapewnień, że karetka pozostanie w Kostrzynie radna Małgorzata Wilman nadal poczuwała się do wzmocnienia stanowiska mieszkańców. 4 kwietnia przekazała wojewodzie petycję z podpisami ponad 1600 mieszkańców Kostrzyna, wyrażającymi swój sprzeciw wobec ewentualnej relokacji karetki.

Chociaż wydaje się, że kwestia relokacji karetki znalazła rozwiązanie, pozostaje ona symbolem napięć społeczno-politycznych, z którymi Kostrzyn nad Odrą musi się zmierzyć..